środa, 16 kwietnia 2014

CZĘŚĆ 26

Udało się :D Miałam czas od niedzieli na pisanie bo mogłam pisać wieczorami ale weny brak kompletny ... i cały rozdział powstał dzisiaj xD Wyszedł nie za ciekawy... Ale obiecałam i jest ;) 
Pozdrawiam cieplutko w te chłodne dni :*
Iwona

26

Obudził się wcześnie rano. Otworzył leniwie oczy i przeciągnął się w swoim wielkim małżeńskim łożu niczym wybudzony z drzemki kocur. Pierwszy raz od kilku dni czuł się wypoczęty mimo, że zegar który stał na komodzie naprzeciwko łóżka wskazywał dopiero 6:00. Przekręcił się na bok spoglądając tęsknie na pustą połowę łóżka. Oddał by wszystko aby Ruda była z nim tu teraz. Uśmiechnął się delikatnie na myśl o nocy jaką wspólnie spędzili i pogładził dłonią satynową, zimną pościel. Wyobraził sobie, że gładzi jej delikatna skórę pleców. Wstał niechętnie i poszedł do łazienki odświeżyć się pod prysznicem i zrobić poranną toaletę.
Mył zęby kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Postanowił nie otwierać chociaż bardzo zaciekawiło go co za gość dobija się tak wcześnie do jego domu. Dzwonek ucichł a po chwili rozległo się głośne pukanie. Andrzej założył na siebie szlafrok i zszedł na dół. Przez chwile pomyślał, że to być może Wiktoria ale było jeszcze bardzo wcześnie a po za tym umówili się już w szpitalu.
- Dzień dobry profesorze – otworzył drzwi swojemu gościowi
-Adam?
- Musimy pogadać – bez zaproszenia i nie zrażony wczesną godziną wszedł do salonu i od razu usiadł na wielkiej kremowej kanapie zwróconej do ogromnego okna z widokiem na ogród.
- Czy ty wiesz która jest godzina?! – Falkowicz wyraźnie zdenerwował się zachowaniem Adama. – Jeżeli przyszedłeś po pieniądze to od razu mówię, że teraz nic nie dostaniesz. Sprawy w Szwajcarii jeszcze się nie ustabilizowały…
- Nie ustabilizowały i już raczej się nie ustabilizują – Adam wstał gwałtownie z kanapy – Ty jeszcze nie wiesz – powiedział bardziej do siebie niż do niego widząc jego zdziwioną minę – No tak śpisz sobie w najlepsze a Szwajcarzy właśnie odsunęli Cię od badań nad naszym lekiem.
Falkowicz z wrażenia usiadł.
- Co takiego!?
- Nie chcą mieć z tobą nic wspólnego…
- To jest moja cząsteczka, mój patent i mój lek! Nie mogą tego zrobić…
- Mogą i najwyraźniej już to zrobili. Nie wiem o co chodzi i chyba nie chce wiedzieć… Ale chce mojej połowi pieniędzy!
- Teraz nic nie dostaniesz – Andrzej był wyraźnie zamyślony
- Chyba mnie nie zrozumiałeś… ja nie proszę cie o moje pieniądze tylko ja ich żądam.
- Dostaniesz swoją część jak przyjdzie na to pora – powiedział ostro. – A teraz zejdź mi z oczu.. musze pomyśleć. A i na pewno nie będzie mnie dzisiaj w szpitalu. Przejmujesz wszystkie moje operacje. – znów się zamyślił – Cholera miałem się dzisiaj spotkać z Wiktorią. Jakoś będę się musiał wytłumaczyć. – Adam, gdybyś spotkał dziś doktor Consalidę przekaż jej, że musiałem pilnie wyjechać ale nasza rozmowa jest cały czas aktualna.
- Rozmowa… Jasne.
- Idź już.
- Nie musisz odprowadzać mnie do drzwi – stwierdził kpiąco – A i jeszcze jedno. Daj spokój Wiktorii, odczep się od niej… ty na nią nie zasługujesz. To dobra dziewczyna a ty ją ranisz. Podejrzewam, że to przez Ciebie przepłakała ostatnie kilka nocy…
W Falkowiczu obudził się gniew. Jakim prawem ten smarkacz się miesza i w dodatku go poucza. Nieomylnego profesora Falkowicza. Jednak na ostatnie słowa młodego chirurga Andrzej posmutniał. Płakała przez niego… Te słowa zadziałały jak kubeł zimnej wody.
- Przestań się mieszać w nie swoje sprawy i zejdź mi z oczu – podszedł do drzwi i teatralnie je otworzył.
- Nie pozwolę Ci jej skrzywdzić  - Adam szybko wyszedł i skierował się do swojego samochodu zaparkowanego przed willą profesora. Ruszył w stronę szpitala z iskiem opon.

***

Wiki obudziły promienie słońca wpadające przez odsłonięte żaluzje. Leżała w łóżku rozmyślając o ostatnich wydarzeniach. Zatęskniła za Blanką.. bardzo jej teraz potrzebowała. Brakowało jej kogoś komu mogła by się wyżalić, przytulić, przelać te wszystkie uczucia które się w niej nagromadziły przez ostatni czas. Co prawda miała Agatę ale nie chciała jej obarczać swoimi problemami. Miała ona wystarczająco dużo swoich zmartwień.
Kiedy wstała z łóżka było tuż przed 9. Ubrała się szybko i zeszła na dół napić się kawy i zjeść śniadanie. Ściskało ją w żołądku. Od rana czekała na moment kiedy spotka się z profesorem. Posprzątała po zjedzonym przez siebie śniadaniu i ruszyła w kierunku szpitala. Od razu skierowała się do gabinetu Falkowicza. Zapukała i chwyciła za klamkę ale było zamknięte.
- Dziwne… chyba na parkingu nie było jego samochodu – pomyślała. Poszła do lekarskiego. Na tablicy zabiegów ani razu nie zostało wymienione nazwisko Andrzeja. Już miała opuścić lekarski kiedy wpadł na nią Adam.
- Historia lubi się powtarzać – zaśmiał się chirurg
- Tym razem to ty wpadłeś na mnie. Zamyślony? – Uniosła brwi
- Zabiegany. A wszystko przez tego twojego… kochasia  pomyślał-… mentora. Wyjechał gdzieś sobie a na mnie zwalił wszystkie swoje operacje.
 Jak to wyjechał?! Kiedy?! Gdzie?! – Takie pytania od razu zaczęły cisnąć się na usta rudowłosej jednak powstrzymała się przed ich zadaniem. – Aha – zamyśliła się na chwilkę. – No nic w takim razie ja się zbieram. Mam jeszcze troszkę wolnego do wykorzystania – puściła oczko Adamowi – trzeba to jakoś wykorzystać – powiedziała z udawaną radością i wyszła z lekarskiego. W głowie cały czas zadawała sobie pytanie co skłoniło Falkowicza do tak nagłego wyjazdu.

PS: Jeżeli wkradły się jakieś błędy to bardzo przepraszam :)



16 komentarzy:

  1. No ładne :) Będzie dziś next ? Już jest wolne od szkoły to może masz czas żeby pisać :) Dużo wenki życzę i CZEKAM DZIŚ !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie na jak się wali to wszystko na raz. Czekam na kolejne imam nadzieję, ze szybko coś dodasz, tak na święta:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie obiecuje ale może niedługo coś się pojawi ;) I dziękuję za komentarze :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna świetna część, mimo braku FaWi. Wydawało się, że wszystko się między zakochanymi wyjaśniło, a tutaj kolejne komplikacje.
    Adam to wredna szuja... Mam nadzieję, że Andrzejowi uda się sprostować nieporozumienie wywołane przez Krajewskiego. Czekam na nexta niecierpliwie i wspieram Cię w poszukiwaniu weny ;)
    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy następna część

    OdpowiedzUsuń
  6. Będzie coś dziś ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziś już raczej nie dam rady bo czeka mnie jeszcze masa sprzątania...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeżeli tylko wena dopisze to kto wie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej fajna część i czekam na kolejna - ja również dodałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. DZIŚ NEXT DZIŚ NEXT DZIŚ NEXT DZIŚ NEXT !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj dzisiaj miałam strasznie stresujący dzień więc nie dam rady na pewno nic naskrobać . Nexta spodziewajcie się sobota wieczór - niedziela :)
    PS: Dzisiaj pierwsza jazda autem po mieście w dodatku taka z zaskoczenia.... nie nastawiałam się wgl że dzisiaj będę już jeździła :O A tu takie zaskoczenie na wstępie i ogromny stres... teraz emocje schodzą i jedyne o czym marze to położyć się w łóżku pod ciepłym kocykiem xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam czasu skomentować. Jest świetne! :)
    Czekam na nexta :D
    ~ruda

    OdpowiedzUsuń
  14. Dodasz dziś? BŁAGAM

    OdpowiedzUsuń
  15. No i jak będzie dziś .....?

    OdpowiedzUsuń