niedziela, 9 lutego 2014

CZĘŚĆ 20

Obiecałam i jest ;) Ze specjalną dedykacją dla Majki G i FaWiOpo czyli Oli :*

CZ. 20


Leżeli wtuleni w siebie i okryci cieniutkim kocem. Andrzej bawił się włosami Wiktorii. Ciszę przerwała Wiki.
- Obiecałeś, że porozmawiamy – usiadła zakrywając się kawałkiem koca
- Ślicznie wyglądasz – widać było, że jej kochanek nie może na niczym skupić swojej uwagi.
- Wstawaj – podała mu jego rzeczy i sama również zaczęła się ubierać
- A mogło być tak miło…-westchnął teatralnie
- A nie było? – zapytała z lekkim oburzeniem
- Było…cudownie – ucałował jej szyję i uśmiechnął się szczerze – To o czym chcesz porozmawiać?
- Nie o czym tylko o kim… a konkretniej o nas, o tym, że spędziliśmy razem noc i…
- Już mówiłem, że było cudownie – przerwał jej z charakterystycznym uśmieszkiem.
- Ok, było cudownie ale co dalej?! – zapytała ze zdenerwowaniem. Nie potrafiła trzymać swoich emocji na krótkiej smyczy.
- Wiki nie psuj tej chwili, proszę – zrobił minę zbitego psa
- No właśnie chwili…tylko chwili, bo od jutra wszystko wróci do normy, tak?!  Znów będziesz gnoił mnie na każdym kroku i uprzykrzał życie?! Odpowiedz! Albo nie, nie chcę wiedzieć! – emocje które od dłuższego czasu kłębiły się w Wiktorii w tym momencie uszły z niej niczym powietrze z dziurawego balonu – Ciesz się tą CHWILĄ bo osiągnąłeś to czego chciałeś – do jej oczu napłynęły łzy – Bo tylko o to Ci chodziło, prawda?! Przeleciałeś mnie więc dopiąłeś swego – usiadła na krześle i schowała twarz w dłonie. – A ja głupia na to pozwoliłam – powiedziała cicho
Falkowicz po prostu stał i obserwował kobietę którą targało w tym momencie wiele emocji. Nie rozumiał jej wybuchu. Zabolały go jej słowa i widok jej oczu zaszklonych od łez. Płakała przez niego a on nie potrafił zrozumieć o co chodzi mimo iż słowa Wiktorii dały dokładny, czysty przekaz. Nigdy wcześniej nikim się nie przejmował. Zawsze patrzył tylko na siebie i swoje korzyści. Teraz patrzył na swoją kobietę po której policzkach zaczęły spływać łzy i nie wiedział zupełnie jak się ma zachować. Przyklęknął koło niej odgarniając jej włosy z twarzy i ujął w swoje silne ręce jej delikatne dłonie wcześniej obie całując.
- Oj Wiki, Wiki… - zaczął ale ona szybko mu przerwała.
- Zostaw mnie – wyrwała swoje dłonie i gwałtownie wstała. – Wracam do hotelu – otarła łzę która zatrzymała się na jej bladym policzku i skierowała się w stronę drzwi.
- Tak nie będziemy rozmawiać moja droga – zachowanie Wiktorii zdenerwowało Andrzeja. W końcu kilkakrotnie się ze sobą kochali i spędzili miło czas w swoim towarzystwie a teraz nagle wszystko prysło jak bańka mydlana. Nie chciał na to pozwolić. Nie mógł dopuścić żeby tak to się skończyło. Złapał ją za łokieć i zatrzymał zmuszając by odwróciła się w jego stronę.
- Puść mnie – wysyczała przez mocno zaciśnięte zęby. Ta sytuacja ją przerosła i w tym momencie chciała uciec jak najdalej… Poczuła się bezradnie, bezbronnie i nie miała siły na dalszą kłótnię a nie chciała pokazać swojej słabości.
- Nie dałaś mi nawet dojść do słowa – oburzył się – i uciekasz jak pies z podkulonym ogonem. Chciałaś rozmawiać więc rozmawiajmy!
- Powiedziałam już wszystko co miałam do powiedzenia – odparła szybko
- Raczej wykrzyczałaś – zripostował Andrzej -  Wiki… -  powiedział po chwili już łagodniej i delikatnie przyciągnął ją do siebie tak że opierała się o jego tors. Popatrzył jej głęboko w oczy zachowując jak największą powagę – Jestem szują i przychodząc tu, czy zgadzając się na kolacje ze mną zdawałaś sobie z tego sprawę. Nie jestem taki jak inni . . . ale to przecież dzięki temu zwróciłaś na mnie uwagę. Prawda? – spuściła wzrok słysząc jego słowa. Nie chciała patrzeć mu w oczy.
- Chce żebyś wiedziała, że jesteś pierwszą kobietą z którą podzieliłem swoją sypialnie – powiedział z wielką powagą i zauważył jak Wiki próbuje skryć swój delikatny uśmiech.
- Dobrze mi z tobą – kontynuował – Nigdy w nikim nie miałem oparcia i nigdy przy nikim nie czułem się tak jak przy tobie. To jak traktowałem Cię jeszcze kilka  miesięcy temu  wynikało z tego, że poczułem zagrożenie z twojej strony. Jesteś niesamowitym chirurgiem… A ja bojąc się o siebie chciałem sprowadzić Cię do pionu… wtedy nie widziałem jeszcze w tobie kobiety… - zawahał się przez chwilę – Kobiety mojego życia – ujął jej podbródek tak, że musiała spojrzeć mu w oczy. – Nie chcę żebyś przezemnie płakała… i nie wyobrażam sobie żeby nasze relacje kiedykolwiek powróciły do tych z przed kilku miesięcy.
Wiktorię zupełnie zaskoczyło to co powiedział jej Andrzej. Nie podejrzewała go, że może być zdolny do takich wyznań. A w jego oczach dostrzegła szczerość. Nie potrafiła mu się oprzeć i mimo wybuchu złości i wątpliwości z przed chwili teraz miała ochotę rzucić mu się na szyję. Starała się uniknąć jego wzroku i nie wiedziała zupełnie co powiedzieć. Andrzej przejął inicjatywę i mocno ją przytulił. Oparła głowę w zagłębieniu jego szyi. Nawet taki drobny gest sprawiał, że czuła się bezpiecznie.
- Chodź zrobię Ci herbaty – powiedział czule.

***

Cisza która teraz panowała między nimi zdawała się nie mieć końca i była bardzo nieprzyjemna. Spędzili razem upojną noc i przemiły poranek a teraz atmosfera była bardzo ciężka. Wiki miała ochotę po prostu wyjść i wrócić do swojego azylu którym był jej mały pokoik w hotelu rezydentów ale nie chciała ranić Andrzeja. Wiedziała ile musiało go kosztować jego szczere wyznanie.
- Andrzej . . . ja -  postanowiła przerwać tą bolącą ciszę – ja po prostu pogubiłam się w tym wszystkim. Muszę to sobie poukładać, przemyśleć . . . przepraszam.
- Dobrze, rozumiem… nie będę na ciebie naciskał.
- W szpitalu… zaczęła ale Falkowicz kolejny raz tego dnia jej przerwał
- W szpitalu mamy zachowywać się tak jak do tej pory, jak by nic między nami nie było. Wiki nie jesteśmy przecież dziećmi… Po za tym w szpitalu obowiązuje pełny profesjonalizm. Którego niestety przykładem nie jest Nina i Sambor – powiedział z charakterystycznym uśmieszkiem. Wiki popatrzyła na niego karcąco ale mimowolnie się zaśmiała.
- No i od razu lepiej – odwzajemnił uśmiech – ten uśmiech ma nie schodzić z twojej twarzy a już na pewno nie mają zastępować go łzy.
- Odwieziesz mnie do hotelu?
- Na pewno nie chcesz zostać? – zapytał z nadzieją
- Andrzej proszę… miałeś nie naciskać – czuła, że ta rozmowa oczyściła atmosferę miedzy nimi.
- Oczywiście odwiozę Cię z największą przyjemnością – pocałował ją w czoło i poszedł po kluczyki od samochodu.


9 komentarzy:

  1. Love <3 kocha twoje opo. <3 A część piękne, cudowna, boska itp. Kiedy możemy spodziewać się nexta?

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne. Kocham twoje opowiadania. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za dedykację :) Masz naprawdę wspaniały styl, podziwiam. Opowiadanie jak zwykle zresztą fantastyczne. Wspaniałłe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana!
    Po pierwsze bardzo dziękuję za dedykację :*
    Bardzo miłą niespodzianką było dziś dla mnie odkrycie, aż dwóch nowiutkich części na Twoim blogu!
    Z racji tego, że pod częścią 19 nie pojawił się mój komentarz zacznę od niej.
    Pięknie pokazałaś uczucia Falkowicza i to jak chce nacieszyć się bliskością Wiktorii. Urzekłaś mnie tym. Cuudnie *.*
    Część 20 bardzo burzliwa. Wiktoria, która wybucha wprawiając w osłupienie Andrzeja - tak, to bardzo do niej prawdopodobne. Falkowicz, który początkowo zszokowany nie rozumie dlaczego jego kochanka tak się zachowuje - pokazałaś jak Andrzej jest "niedoświadczony" w prawdziwych i szczerych relacjach z kobietą. Brawo! Widać wyraźnie, że nigdy wcześniej nie zależało mu, aż tak bardzo i jeszcze nie umie obchodzić się z uczuciami jakimi darzy Wiki. Świetnie przedstwaiłaś to jak wyjątkowa dla profesora jest Consalida tutaj : "- Chce żebyś wiedziała, że jesteś pierwszą kobietą z którą podzieliłem swoją sypialnie". Świetny pomysł gratuluję.
    Czekam niecierpliwie, jak zawsze, na kolejną część.
    Życzę Ci przede wszystkim duuuuużżooo weny i czasu na pisanie :)
    Pozdrawiam serdecznie /Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodasz dziś next? Piękne !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za każdy komentarz i ten krótki i ten długi, Naprawdę komentarze dużo dają i widzę dalszy sens pisania <3 Postaram się coś dodać jutro ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że ostatnio nie komentuje, ale mi się nie chce xD Mam nadzieje, że jeszcze coś dzisiaj albo jutro wstawisz ;-) Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoje opo znalazłam wczoraj, a dokończyłam czytać teraz.
    Jest ŚWIETNE
    Dodasz coś dzisiaj ?? : )
    ~ruda

    OdpowiedzUsuń
  9. http://superseriale.se.pl/seriale/na-dobre-i-na-zle-odcinek-552-wybuch-w-na-dobre-i-na-zle-falkowicz-ranny-w-eksplozji-w-mieszkaniu-_381527.html
    Dopiero zobaczyłam tego linka ;_;
    Oby Falko przeżył!
    ~ruda

    OdpowiedzUsuń