Obiecałam i jest ;) Ze specjalną dedykacją dla Majki G i FaWiOpo czyli Oli :*
CZ. 20
Leżeli wtuleni w siebie i okryci cieniutkim kocem. Andrzej
bawił się włosami Wiktorii. Ciszę przerwała Wiki.
- Obiecałeś, że porozmawiamy – usiadła zakrywając się
kawałkiem koca
- Ślicznie wyglądasz – widać było, że jej kochanek nie może
na niczym skupić swojej uwagi.
- Wstawaj – podała mu jego rzeczy i sama również zaczęła się
ubierać
- A mogło być tak miło…-westchnął teatralnie
- A nie było? – zapytała z lekkim oburzeniem
- Było…cudownie – ucałował jej szyję i uśmiechnął się
szczerze – To o czym chcesz porozmawiać?
- Nie o czym tylko o kim… a konkretniej o nas, o tym, że
spędziliśmy razem noc i…
- Już mówiłem, że było cudownie – przerwał jej z
charakterystycznym uśmieszkiem.
- Ok, było cudownie ale co dalej?! – zapytała ze
zdenerwowaniem. Nie potrafiła trzymać swoich emocji na krótkiej smyczy.
- Wiki nie psuj tej chwili, proszę – zrobił minę zbitego psa
- No właśnie chwili…tylko chwili, bo od jutra wszystko wróci
do normy, tak?! Znów będziesz gnoił mnie
na każdym kroku i uprzykrzał życie?! Odpowiedz! Albo nie, nie chcę wiedzieć! –
emocje które od dłuższego czasu kłębiły się w Wiktorii w tym momencie uszły z
niej niczym powietrze z dziurawego balonu – Ciesz się tą CHWILĄ bo osiągnąłeś
to czego chciałeś – do jej oczu napłynęły łzy – Bo tylko o to Ci chodziło,
prawda?! Przeleciałeś mnie więc dopiąłeś swego – usiadła na krześle i schowała
twarz w dłonie. – A ja głupia na to pozwoliłam – powiedziała cicho
Falkowicz po prostu stał i obserwował kobietę którą targało
w tym momencie wiele emocji. Nie rozumiał jej wybuchu. Zabolały go jej słowa i
widok jej oczu zaszklonych od łez. Płakała przez niego a on nie potrafił
zrozumieć o co chodzi mimo iż słowa Wiktorii dały dokładny, czysty przekaz.
Nigdy wcześniej nikim się nie przejmował. Zawsze patrzył tylko na siebie i
swoje korzyści. Teraz patrzył na swoją kobietę po której policzkach zaczęły
spływać łzy i nie wiedział zupełnie jak się ma zachować. Przyklęknął koło niej
odgarniając jej włosy z twarzy i ujął w swoje silne ręce jej delikatne dłonie
wcześniej obie całując.
- Oj Wiki, Wiki… - zaczął ale ona szybko mu przerwała.
- Zostaw mnie – wyrwała swoje dłonie i gwałtownie wstała. –
Wracam do hotelu – otarła łzę która zatrzymała się na jej bladym policzku i
skierowała się w stronę drzwi.
- Tak nie będziemy rozmawiać moja droga – zachowanie
Wiktorii zdenerwowało Andrzeja. W końcu kilkakrotnie się ze sobą kochali i
spędzili miło czas w swoim towarzystwie a teraz nagle wszystko prysło jak bańka
mydlana. Nie chciał na to pozwolić. Nie mógł dopuścić żeby tak to się
skończyło. Złapał ją za łokieć i zatrzymał zmuszając by odwróciła się w jego
stronę.
- Puść mnie – wysyczała przez mocno zaciśnięte zęby. Ta
sytuacja ją przerosła i w tym momencie chciała uciec jak najdalej… Poczuła się
bezradnie, bezbronnie i nie miała siły na dalszą kłótnię a nie chciała pokazać
swojej słabości.
- Nie dałaś mi nawet dojść do słowa – oburzył się – i
uciekasz jak pies z podkulonym ogonem. Chciałaś rozmawiać więc rozmawiajmy!
- Powiedziałam już wszystko co miałam do powiedzenia –
odparła szybko
- Raczej wykrzyczałaś – zripostował Andrzej - Wiki… -
powiedział po chwili już łagodniej i delikatnie przyciągnął ją do siebie
tak że opierała się o jego tors. Popatrzył jej głęboko w oczy zachowując jak
największą powagę – Jestem szują i przychodząc tu, czy zgadzając się na kolacje
ze mną zdawałaś sobie z tego sprawę. Nie jestem taki jak inni . . . ale to
przecież dzięki temu zwróciłaś na mnie uwagę. Prawda? – spuściła wzrok słysząc
jego słowa. Nie chciała patrzeć mu w oczy.
- Chce żebyś wiedziała, że jesteś pierwszą kobietą z którą
podzieliłem swoją sypialnie – powiedział z wielką powagą i zauważył jak Wiki
próbuje skryć swój delikatny uśmiech.
- Dobrze mi z tobą – kontynuował – Nigdy w nikim nie miałem
oparcia i nigdy przy nikim nie czułem się tak jak przy tobie. To jak
traktowałem Cię jeszcze kilka miesięcy
temu wynikało z tego, że poczułem
zagrożenie z twojej strony. Jesteś niesamowitym chirurgiem… A ja bojąc się o
siebie chciałem sprowadzić Cię do pionu… wtedy nie widziałem jeszcze w tobie
kobiety… - zawahał się przez chwilę – Kobiety mojego życia – ujął jej podbródek
tak, że musiała spojrzeć mu w oczy. – Nie chcę żebyś przezemnie płakała… i nie
wyobrażam sobie żeby nasze relacje kiedykolwiek powróciły do tych z przed kilku
miesięcy.
Wiktorię zupełnie zaskoczyło to co powiedział jej Andrzej.
Nie podejrzewała go, że może być zdolny do takich wyznań. A w jego oczach
dostrzegła szczerość. Nie potrafiła mu się oprzeć i mimo wybuchu złości i
wątpliwości z przed chwili teraz miała ochotę rzucić mu się na szyję. Starała
się uniknąć jego wzroku i nie wiedziała zupełnie co powiedzieć. Andrzej przejął
inicjatywę i mocno ją przytulił. Oparła głowę w zagłębieniu jego szyi. Nawet
taki drobny gest sprawiał, że czuła się bezpiecznie.
- Chodź zrobię Ci herbaty – powiedział czule.
***
Cisza która teraz panowała między nimi zdawała się nie mieć
końca i była bardzo nieprzyjemna. Spędzili razem upojną noc i przemiły poranek
a teraz atmosfera była bardzo ciężka. Wiki miała ochotę po prostu wyjść i wrócić
do swojego azylu którym był jej mały pokoik w hotelu rezydentów ale nie chciała
ranić Andrzeja. Wiedziała ile musiało go kosztować jego szczere wyznanie.
- Andrzej . . . ja -
postanowiła przerwać tą bolącą ciszę – ja po prostu pogubiłam się w tym
wszystkim. Muszę to sobie poukładać, przemyśleć . . . przepraszam.
- Dobrze, rozumiem… nie będę na ciebie naciskał.
- W szpitalu… zaczęła ale Falkowicz kolejny raz tego dnia
jej przerwał
- W szpitalu mamy zachowywać się tak jak do tej pory, jak by
nic między nami nie było. Wiki nie jesteśmy przecież dziećmi… Po za tym w
szpitalu obowiązuje pełny profesjonalizm. Którego niestety przykładem nie jest
Nina i Sambor – powiedział z charakterystycznym uśmieszkiem. Wiki popatrzyła na
niego karcąco ale mimowolnie się zaśmiała.
- No i od razu lepiej – odwzajemnił uśmiech – ten uśmiech ma
nie schodzić z twojej twarzy a już na pewno nie mają zastępować go łzy.
- Odwieziesz mnie do hotelu?
- Na pewno nie chcesz zostać? – zapytał z nadzieją
- Andrzej proszę… miałeś nie naciskać – czuła, że ta rozmowa
oczyściła atmosferę miedzy nimi.
- Oczywiście odwiozę Cię z największą przyjemnością –
pocałował ją w czoło i poszedł po kluczyki od samochodu.
Love <3 kocha twoje opo. <3 A część piękne, cudowna, boska itp. Kiedy możemy spodziewać się nexta?
OdpowiedzUsuńGenialne. Kocham twoje opowiadania. Kiedy next?
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację :) Masz naprawdę wspaniały styl, podziwiam. Opowiadanie jak zwykle zresztą fantastyczne. Wspaniałłe.
OdpowiedzUsuńKochana!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze bardzo dziękuję za dedykację :*
Bardzo miłą niespodzianką było dziś dla mnie odkrycie, aż dwóch nowiutkich części na Twoim blogu!
Z racji tego, że pod częścią 19 nie pojawił się mój komentarz zacznę od niej.
Pięknie pokazałaś uczucia Falkowicza i to jak chce nacieszyć się bliskością Wiktorii. Urzekłaś mnie tym. Cuudnie *.*
Część 20 bardzo burzliwa. Wiktoria, która wybucha wprawiając w osłupienie Andrzeja - tak, to bardzo do niej prawdopodobne. Falkowicz, który początkowo zszokowany nie rozumie dlaczego jego kochanka tak się zachowuje - pokazałaś jak Andrzej jest "niedoświadczony" w prawdziwych i szczerych relacjach z kobietą. Brawo! Widać wyraźnie, że nigdy wcześniej nie zależało mu, aż tak bardzo i jeszcze nie umie obchodzić się z uczuciami jakimi darzy Wiki. Świetnie przedstwaiłaś to jak wyjątkowa dla profesora jest Consalida tutaj : "- Chce żebyś wiedziała, że jesteś pierwszą kobietą z którą podzieliłem swoją sypialnie". Świetny pomysł gratuluję.
Czekam niecierpliwie, jak zawsze, na kolejną część.
Życzę Ci przede wszystkim duuuuużżooo weny i czasu na pisanie :)
Pozdrawiam serdecznie /Ola
Dodasz dziś next? Piękne !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz i ten krótki i ten długi, Naprawdę komentarze dużo dają i widzę dalszy sens pisania <3 Postaram się coś dodać jutro ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że ostatnio nie komentuje, ale mi się nie chce xD Mam nadzieje, że jeszcze coś dzisiaj albo jutro wstawisz ;-) Czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńTwoje opo znalazłam wczoraj, a dokończyłam czytać teraz.
OdpowiedzUsuńJest ŚWIETNE
Dodasz coś dzisiaj ?? : )
~ruda
http://superseriale.se.pl/seriale/na-dobre-i-na-zle-odcinek-552-wybuch-w-na-dobre-i-na-zle-falkowicz-ranny-w-eksplozji-w-mieszkaniu-_381527.html
OdpowiedzUsuńDopiero zobaczyłam tego linka ;_;
Oby Falko przeżył!
~ruda