niedziela, 23 lutego 2014

CZĘŚĆ 22

Wiem kochane najpierw mówiłam, że w piątek... potem, że przed południem i coś mi te obietnice nie wyszły. Przepraszam. Dzisiaj był tak piękny dzionek, że prawie cały czas gdzieś spacerowałam ... :D
Proszę bardzo... kolejna część opowiadanka;)



CZ. 22


 Agata rozpakowała szybko zakupy a w międzyczasie zrobiła dwa kubki kakao z którymi zamierzała odwiedzić Consalidę. Stanęła przed drzwiami jej pokoju i zawahała się. Pomyślała, że może Wiki potrzebuje chwili samotności a ona tylko niepotrzebnie ją zdenerwuje. Wiki jakby telepatycznie na tą myśl Agaty zawołała ją.
- Agata wchodzisz czy masz zamiar modlić się przed moimi drzwiami – powiedziała nie odrywając nawet na chwilę wzroku wbitego gdzieś w przestrzeń za oknem.
Blondynka uśmiechnęła się i szybko wparowała do pokoju zamykając za sobą drzwi i stawiając na stoliku kubek z kakao dla przyjaciółki.
- Masz szósty zmysł? – zapytała lekko rozbawiona mimo iż widziała w jakim nastroju jest ruda – Nie chwaliłaś się tym wcześniej
- Słyszałam jak Przemek trzaska drzwiami a potem jak ktoś wchodzi po schodach . . . Dzięki za kakao – wzięła kubek w ręce i upiła łyk gorącego napoju – Mmm pyszne…
- O co poszło? – zapytała doskonale znając odpowiedź
- Agata wiesz, że jesteś jedyną osobą która bezczelnie nie włazi z buciorami w moje życie? Przemek cały czas próbuje mnie kontrolować… Za kogo on się uważa! – zdenerwowanie Wiki zaczęło budzić się na nowo.
- Wiki spokojnie przy mnie nie musisz wrzeszczeć – uspokoiła ją Agata – Widzę, że ktoś skutecznie nadepnął Ci dzisiaj na odcisk. Co się stało?
-Mówiłaś mi, że mam się nie angażować . . .- westchnęła głośno jak by to miało przynieść jej ulgę – ale ja chyba nie potrafię Agata – spuściła głowę. Czuła się słaba. Była zła na siebie. W końcu nazywa się Consalida! Wszyscy mają ją za kobietę ze stali a ona tym czasem w ciągu jednego dnia na zmianę wybucha złością i się rozkleja. – Po prostu nie potrafię . . . – przytuliła się do Agaty
- Ciiii…wszystko się ułoży, będzie dobrze, zobaczysz – pogładziła rudą po włosach – Wiki… czy profesor . . . czy on -  nie wiedziała jak zadać to pytanie – on cię nie skrzywdził, prawda? – zapytała z lekkim przerażeniem co rozbawiło Wiktorię.
- Nie zrobił nic bez mojego przyzwolenia – zarumieniła się lekko i obie się roześmiały.
- Opowiadaj ze szczegółami – Agata usiadła na łóżku jak mała dziewczynka czekająca na swoją ulubioną bajkę.
- Pozwól kochana, że szczegóły pozostawię tylko dla siebie – ostudziła emocje Agaty – Ale powiem Ci, że jest on niezaprzeczalnie bogiem seksu – rozmarzyła się Wiki a Agata aż pisnęła i przytuliła rudowłosą.
- Wiedziałam, no po prostu wiedziałam, że długo nie wytrzymacie.  Wystarczyło spojrzeć na was wtedy kiedy cię odprowadzał. Niczym dwa wygłodniałe zwierzęta..
- Agatko spokojnie bo ci żyłka pęknie – przerwała jej słowotok Wiki i lekko posmutniała
- Hej Wiki co jest? – euforia która szybko zalała Agatę teraz równie szybko ją opuściła
- Tak jak wspomniałam nie potrafię się nie angażować… Dla niego był to tylko seks… A dla mnie…dla mnie to było coś więcej. Uzależniłam się od niego rozumiesz? Uzależniłam się od faceta który miesiącami mnie gnoił… Myślisz, że dlaczego tak nagle się zmienił? Obrał sobie nowy cel. Chciał tylko zdobyć moje ciało, przelecieć mnie a ja mu na to pozwoliłam – spuściła głowę – od jutra wszystko wróci do normy a ja mogę być zła tylko sama na siebie… -powiedziała szeptem
- Powiedział Ci to? – zapytała z niedowierzaniem blondynka. Wszyscy w Leśnej Górze znali ostry charakter profesora ale gdyby naprawdę tak potraktował Wiki to całkowicie skreślało by go jako człowieka. Nie mogła uwierzyć, że pozwolił by sobie na takie coś. Po za tym ostatnio nie dało się nie zauważyć, że to przy Wiktorii profesor najczęściej się uśmiecha.
- Nie, wręcz przeciwnie… powiedział, że bał się o swoją pozycję bo jestem dobrym chirurgiem i że nasze relacje nigdy już nie będą takie jak kiedyś…
- No widzisz. To po co dobierasz sobie do głowy jakieś czarne scenariusze? – skarciła ją Agata.
-Bo nie potrafię mu zaufać. Dzisiaj było mi tak dobrze, czuję się przy nim naprawdę bezpiecznie ale nie wiem na czym stoję i to cały czas wprowadza jakieś nieprzyjemnie napięcie i niepokój. Jest cudownie a za chwilę ogarnia mnie taki strach, że nie panuję nad sobą. Nie chce żeby znowu kolejny facet mnie zranił… ale w dziwny sposób przed Falkowiczem nie potrafię się bronić.
- Kochasz go – bardziej stwierdziła niż zapytała Agata

Wiki wolała nie udzielać odpowiedzi. Pogubiła się i sama już nie wiedziała co czuje.       

4 komentarze:

  1. Świetne. Wiki nie wie czego chce i wymyśla bzdury, pasuje to do niej. Kidy next?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Wiki Wiki :( Dodasz jutro next dłuższy ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne :D Mam nadzieję, że pokona strach, bo bez tego ani rusz :) Świetnie napisane, rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna część, kochana!
    Wiktoria nie zdecydowana i pogubiona w swoich uczuciach do Falkowicza - bardzo realne. Mówiłam Ci już, że taki właśnie scenariusz chciałabym zobaczyć w serialu ? Scenarzyści powinni brać przykład z Twoich opowiadań zamiast gmatwać, wypisując jakieś głupoty w scenariuszach. Cieszę się, że piszesz o FaWi i obawiam się, że nam fanom tej pary pozostały jedynie opowiadania :/
    Dziękuję. Czekam na next i pozdrawiam serdecznie.
    Ola.

    OdpowiedzUsuń