Rok zaczynam pechową 13 :D Ale czy rzeczywiście pechowa? No cóż pozostawiam to do waszej oceny <3
No i nie pozostaje mi nic innego jak zadedykować tą część dwóm moim największym niecierpliwcom: zakręconej i szalonej oraz asi0807
Proszę kochane:*
CZ.13
Falkowicz ruszył pewnym krokiem do bufetu. Nie pomylił się.
Zastał tam dwie stażystki których opiekunem była Consalida. Ta dziewczyna jest dla nich zdecydowanie za
dobra - pomyślał – daje sobie
wchodzić na głowę… już ja je utemperuje – uśmiechnął się złowieszczo.
- O, witam miłe panie - powiedział z udawaną sympatią
- Dzień dobry profesorze - obie jak na rozkaz się
zarumieniły
- Może napiją się Panie kawy?
- A bardzo chętnie – odparła Klaudia
- To zapraszam do lekarskiego i proszę sobie zrobić –
powiedział spokojnie już bez udawanej troski – I ja też przy okazji poproszę!
Stażystki popatrzyły na siebie.
- No do roboty. Czekam na kawę, jak przyjdę do lekarskiego
to ma już na mnie czekać. A na panie czeka dokumentacja do uzupełnienia…duużooo
dokumentacji! Także radził bym się pośpieszyć – uśmiechnął się szyderczo
- Ale doktor Consalida… - chciała powiedzieć Klaudia
-Doktor Consalida teraz będzie operować a wy nie jesteście
na wczasach. – urwał jej profesor
- Przydajcie się w końcu do czegoś – rzucił i wyszedł.
- Co za gnida . . . –mruknęła Klaudia
- Gorszy niż ta cała Consalida – dodała Ola
***
Wiki zeszła z bloku. Cudem udało się uratować pacjenta który
miał bardzo poważne obrażenia wewnętrzne. Kilka godzin na sali operacyjnej wyssało
z Wiktorii resztkę sił. Miała ochotę usiąść w kącie, schować się przed
wszystkim i wszystkimi i popłakać. Dać w końcu ujść wszystkim nagromadzonym w
niej emocją. Zarówno tym pozytywnym jak i negatywnym. No ale musiała by się nie
nazywać Consalida. Oparła się chwilę o ścianę kiedy zmęczenie zakręciło jej w
głowie. Przymrużyła oczy i zrobiła głęboki wdech. Przecież nie może dać po
sobie poznać, że ma już dość, że jest przemęczona i że obowiązki których ma na
głowie bardzo dużo, zaczynają ją przerastać.
Weszła do pokoju lekarskiego. Dwie stażystki obłożone stertą
papierów wszystko sumiennie uzupełniały.
- Co wy robicie? – zapytała zaskoczona – Chyba powiedziałam
wyraźnie, że macie mi się dzisiaj nie plątać pod nogami – powiedziała znużona
- Profesor kazał nam się tym zająć – odparła szybko Ola
- Profesor? Te dokumenty mają się jeszcze dzisiaj znaleźć u
Sambora. Mam wielką nadzieję, że nic nie poprzekręcałyście bo…
- Zaczyna się wykład – burknęła pod nosem Klaudia
- Mówiłaś coś? – oburzyła się Wiktoria
- Spokojnie drogie Panie. Wiktorio zagoniłem twoje owieczki
do pracy. Chyba potrafią wypełniać dokumenty – Falkowicz wszedł do pokoju i
popatrzył z politowaniem na młode lekarki. - Mam nadzieję, że nie przespały
całych swoich studiów na medycynie.
- A ja mam nadzieję, że nic nie spartolą, no ale niech już
będzie… Jak coś to wszystko zgonię na Ciebie -
wymusiła uśmiech – Przepraszam muszę jeszcze zająć się pacjentem
Krajewskiego – przewróciła oczami i wyszła z pokoju a Falko poszedł za nią.
***
- No to wszystko jasne – powiedziała Klaudia
- Ale, że co?
- Olka to przecież widać gołym okiem! Ruda zołza z nim
sypia…
Olka pokręciła tylko głową
- Może i mi uda się w końcu wyhaczyć jakiegoś dobrze
usytuowanego lekarza… - myślała głośno stażystka – tylko cholera wszyscy
sensowni są już zajęci. Bo jak widać inaczej w tym szpitalu nic nie osiągniesz…
tobie też radzę blondyna się kimś zająć. Bierzmy przykład ze wspaniałej doktor
Consalidy – podsumowała Klaudia
- Daj już spokój i zajmij się robotą - parsknęła młoda blondynka
***
Wiktoria nie zdążyła wejść do Sali Kozerskiego, Falkowicz
dogonił ją i zdążył ją złapać za rękę.
- Andrzej . . . Daj mi spokój mam pacjenta, jestem zmęczona
a pracę powinnam skończyć już dobrą godzinę temu. Zresztą ty też… co ty tu
jeszcze robisz!
- Czekam na moją księżniczkę – przyciągnął ją lekko do
siebie
Mimo złości po jego słowach musiała się uśmiechnąć.
- Nad papierami siedzą stażystki a pacjentem Krajewskiego
zająłem się ja kiedy ty operowałaś. Wszystko jest w porządku – założył jej
kosmyk włosów za ucho.
- Należy mi się nagroda – chciał ją pocałować ale ona szybko
zatrzymała jego usta palcem.
- Nie zapominaj się… jesteśmy w szpitalu. – powiedziała
szeptem – Dziękuję – dodała i obdarzyła go pięknym uśmiechem.
- Widzę, że taka nagroda musi mi dzisiaj wystarczyć –
powiedział z zawodem
- To był ciężki dzień . . . – westchnęła – Ale przyjmuje zaproszenie na
kolacje. Mam nadzieję, że lokal w którym ostatnio byliśmy będzie jutro
otwarty - zaśmiała się i puściła mu
oczko ;)
Wspaniałe opowiadanie, wspaniała kolejna część, a ja się powtarzam po raz enty, na serio w kółko sprawdzam.
OdpowiedzUsuńŚwietne teksty Falkowicza i genialna rozmowa ze stażystkami :)
Po raz enty pozdro i po raz enty życzę weny. Dużo weny, i dużo czasu, żeby to napisać, bo mi głowa pęka od pomysłów, a zanim znajdę czas, żeby to napisać, to połowa pomysłów się ulotni, a większość tekstów zapomnę i wychodzą takie wypociny, jak moje :-)
Wspaniała część jak zwykle.
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Dziękuję!
OdpowiedzUsuńJutro dzień wolny więc postaram się coś dla was wyskrobać :*
Najbardziej przypadł mi do gustu fragment z "prośbą" o kawę :) Część fantastyczna, stażystki sporo w nią wniosły. Miło, że znalazłaś chwilę na napisanie tego cudeńka, bo momentami zaczynałam się niepokoić:) Co tu więcej napisać... Jak zwykle świetnie, czekam na część czternastą.
OdpowiedzUsuńChciałam go jakoś lepiej opisać ale wyszło jak wyszło;) Pomysł dobry tylko myślę że źle dopracowany... ale wam się podoba i to mnie cieszy<3
OdpowiedzUsuńWiem, wiem jestem strasznie niecierpliwa ;-p jak zwykle super część i czekam na kolejną, myśle że napiszesz jakiś fajny opis tej kolacji :)
OdpowiedzUsuńMyślę że kolacja wam się BARDZO spodoba ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, chociaż mi z pod Twojej ręki wszystko się bardzo podoba :)
UsuńBardzo mnie to cieszy :)
UsuńCudoo, twoje opo jest wspaniałe , czekam na next z niecierpliwością , kiedy będzie ?
OdpowiedzUsuńhmmm miało być dzisiaj ale nie wiem czy dam radę :(
OdpowiedzUsuńNo i witam nowego czytelnika :)