czwartek, 26 grudnia 2013

CZĘŚĆ 9

Obiecałam i dodaję ;) Chociaż znowu mam wrażenie, że coś jest źle albo niespójnie napisane :c Już sama nie wiem... :c
Tak to jest jak się coś tworzy bez weny. A moja uciekła i nie chce wrócić :D
Z góry przepraszam za błędy...


CZ. 9

Tego wieczoru Agata odpuściła Wiki przesłuchanie. Czuła, że jej przyjaciółka obdarzyła uczuciem profesora ale sama się jeszcze do końca do tego nie przyznawała. Zastanawiała się tylko czy profesor będzie potrafił to szczerze odwzajemnić i czy nie jest to jakaś kolejna intryga z jego strony.

***

Wiki nie mogła długo zasnąć. Zamykając oczy od razu widziała swojego „księcia”. Czuła cały czas jego zapach i ciepło jego dłoni. Myślała o tym jak dalej rozwinie się ich relacja i ile może stracić wiążąc się z nim. Przemek jej nigdy tego nie wybaczy. W szpitalu będą ją wytykać palcami i wyjdzie na to, że robi karierę przez łóżko. Ale mimo wszystko coś kusiło ją żeby spróbować. Żeby w końcu zrobić krok do przodu. Żałowała, że nie odwzajemniła dzisiejszego pocałunku. Była bardzo ciekawa smaku jego ust. Musi zacząć myśleć o sobie. Musi zacząć kierować się swoim szczęściem a to w końcu przy nim najczęściej się uśmiechała.
Zacisnęła mocno oczy i przytuliła głowę do poduszki. W końcu po ciężkim dniu zasnęła a śnił jej się oczywiście Falkowicz.

***

Jej poranek zawsze wyglądał tak samo. Dzwonił przeklęty budzik, ociężale wstawała z łóżka i szła do łazienki przygotować się do ciężkiego dnia. Potem szybkie śniadanie i kawa.
Kilka minut spacerkiem do szpitala i była na miejscu. Jeszcze tylko przebrać się założyć kitel i obchód. I tak codziennie. Lubiła swoją pracę, lubiła miejsce swojej pracy a ostatnio najbardziej lubiła towarzystwo profesora.
Ciekawe czemu dzisiaj go nie ma – pomyślała kończąc obchód. Wpadła na nią Agata.
- O Wiki, przepraszam. Mam dzisiaj urwanie głowy. Cholera akurat teraz Witek musiał wziąć wolne.
- Faceci tacy już są. Nigdy ich niema kiedy są potrzebni – powiedziała myśląc o Andrzeju
- Święta prawda. Ruda pomożesz mi z tymi papierami? Sama będę siedziała z tym do rana – uniosła wyżej stertę dokumentów które niosła i popatrzyła na nią błagalnym wzrokiem
- Rude to wredne a wiec, nie – pokazała jej język
- Oj weź i tak nie masz nic innego do roboty a Falkowicz wziął na dzisiaj urlop – odparła
- No dobra, ale ten jeden jedyny raz – uśmiechnęła się i wzięła część dokumentów od Agaty.
Godzinę później obie głęboko odetchnęły kończąc wypełniać i układać dokumenty.
- Skończone ale wisisz mi przysługę i dobrą kawę – uśmiechnęła się ruda
- Dzięki za pomoc. – powiedziała - Pokłóciłaś się z profesorkiem? – zapytała nagle
- Nie skąd ten pomysł? Wręcz przeciwnie – uśmiechnęła się – wczoraj postanowiłam zrobić krok do przodu i zgodziłam się na kolacje z nim – zawahała się przez chwilę – nie wiem czy dobrze zrobiłam Agata. Ten facet ostatnio przyciąga mnie jak magnez, nie umiem nad sobą panować – spuściła głowę mówiąc półszeptem – gdybyś wczoraj się nie pojawiła… - u niosła głowę patrząc na nią porozumiewawczo i delikatnie się uśmiechając.
- No to działaj Wiki – zaśmiała się blondynka – Tylko nie angażuj się zbyt mocno. Nie zapominaj jaki był Falkowicz i bądź czujna.
- Ale Przemek… - zaczęła ale Agata od razu jej przerwała
- Do Przemka nie docierają pewne fakty. On najchętniej obwiniał by wszystko i wszystkich za śmierć Ludmiły. Oczywiście nie mówię, że Falkowicz jest bez winy ale w jej przypadku nic nie dało się zrobić. Przemek nie chce tego przyjąć do wiadomości i wyżywa się na nas wszystkich. On nie może mieć do Ciebie pretensji, że próbujesz ułożyć sobie jakoś życie. Jeszcze niedawno Cię zostawił kiedy potrzebowałaś wsparcia a teraz nagle chce się bawić w starszego brata?! Daj spokój… On też powinien już zapomnieć i układać sobie życie na nowo a nie rozgrzebywać bez przerwy stare rany – oburzyła się Agata.
-Idź na tą kolację i baw się dobrze. Tylko nie za dobrze – zaśmiała się – W końcu kolacja z szefem…przystojnym szefem… to nie przestępstwo. Oboje jesteście dorośli a jeden wspólny wieczór to jeszcze nic zobowiązującego. - dodała

- Dzięki Agatko, naprawdę cieszę się, że mam tak wspaniałą przyjaciółkę – przytuliła ją lekko

5 komentarzy:

  1. Część świetna. wszystko jest dobrze. <3 Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne :) Nie narzekaj na spójność itp, tylko pisz dalej :D Jest świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję ślicznie za komentarze :) Wena chyba powraca ;) Chcecie dzisiaj jeszcze jedną część? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No pewnie, że chcemy dzisiaj kolejną część, jeszcze się pytasz. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już coś wyskrobałam teraz jeszcze kilka poprawek i wstawię ;) Hmm coś czuję, że po tej części będziecie odczuwać wielki niedosyt :P

      Usuń